Wiem, że ten dzień nie jest przez wszystkich lubiany. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby raz na rok ludzie zauważyli, że jestem Kobietą właśnie. Zbyt często w szare, powszednie dni zapominamy, że bycie kobietą nie jest wcale łatwe i dlatego należy nam się czasem odrobina uwagi :)
A teraz zmiana tematu.
Przedstawiam moich nowych przyjaciół. Tak jakoś się porobiło, że uszyłam hurtową wręcz ilość królików. Muszę przyznać, że miałam pewien problem z tym w co ubrać taką gromadkę. Kilka dni zajęło mi dobranie materiałów. W końcu się jednak udało. Pod nożyczki poszła między innymi stara zasłona mojej Babci. Ja też się poświęciłam i oddałam jednemu z królików moją, dopiero co upolowaną w szmateksie zasłonkę, która miała powędrować do nowego pokoju. Po zakończeniu żmudnego procesu szycia ubranek okazało się, że królik prezentował się w zasłonce o wiele lepiej niż okno. Wraz z tym odkryciem wszystkie wyrzuty sumienia poszły precz.
W związku z nieprzemijającą zimą starałam się wybrać kolory bardziej optymistyczne niż biel, której mam już szczerze mówiąc po uszy.
Jej, jak wspaniale, że zapisałaś się do mnie na candy. Dzięki temu mam możliwość popodziwiać Twojego bloga i śliczne prace :D Króliczki cudne i cała gromadka z pozostałych potów też - będę zaglądać bo widzę, że łączy nas podobna pasja:)
OdpowiedzUsuńSłodkie króliczki :))Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuń