Przede wszystkim chcę tu opisywać swoje zmagania z nowo odkrytą pasją, jaką okazało się szycie (bo nie ważne za co się zabiorę - wychodzi mi jakaś maskotka, albo - mniej lub bardziej dekoracyjna lala).
Za oknem pogoda jakaś nie wyjściowa:
Tak aktualnie wygląda Wisła 50m od mojego domu
A skoro fotki spoza czterech ścian nie działają zbyt rozgrzewająco wrzucę tu kilka takich, które powstały w domowym ciepełku:
Oto Panna Koko, która zawsze służy mi nieocenioną pomocą we wszystkich zmaganiach z maszyną do szycia.
To właśnie ten wypchany drób stanowił moje pierwsze "dzieło" i inspirację do dalszego działania. Mam nadzieję, że to dobry kierunek :)
A oto pozostałe wytwory moich łapek:
Szyjąc takie szmaciaki zimowy czas płynie znacznie szybciej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz